Pierwsze dni życia nasze maluchy często spędzały pod kołderką rodziców - kto by jednak wciąż wysiedział pod kocykiem, gdy świat tak pełen niespodzianek ? Mamy więc też wycieczkę pod wodzą Napoleona (Księżniczka miała raptem jeden dzień !), mamy biedną Esterkę zasypaną całym snopem siana przez Kazia i mamy wreszcie samego Kazia, który
ewidentnie niechętnie rozstaje się z gniazdem, by polecieć na polowanie. Na szczęście to dni, gdy intruz nieco odpuszcza i w gnieździe sielanka. Co nie znaczy, że będzie tak zawsze...
Super sprawa Ewuniu. Wzruszam się za każdym razem gdy oglądam te wspomnienia. U nas 13 października po mieście wędrował na piechotę młody bocian, łaził głównie po rynku i sąsiednich ulicach. Jedna z mieszkanek kupiła w sklepie mięsnym podroby i zwabiła go do komórki, a stąd został zabrany do klekusiowa. W każdym razie nie miał żadnych szans na odlot. Ja akurat byłem wtedy poza domem i nie zrobiłem żadnego zdjęcia. Jesteś nieoceniona w tym co robisz. 3maj się. Andrzej Bohdanowicz
Kazio bardzo starowny tatko, zadbał o pościel, kołderkę i jedzonko jak przystało na głowę rodziny. Mama, czuła i opiekuńcza, zapewniła maluchom okno na świat spod swoich skrzydeł.😊
Jak tu nie kochać tej rodzinki😊♥️